Działanie na szkodę szpitala?

21.02.2010

Od dłuższego czasu P. Dyrektor szpitala im. J. Babińskiego w Krakowie Marzena Grochowska skarży się na brak funduszy. W ostatnim miesiącu zamknęła oddział 7D. W wywiadzie udzielonym dla Kroniki Krakowskiej wyemitowanej dnia 19.I.2010 roku P. Dyrektor powiedziała: "musimy zredukować koszty działalności szpitala, ponieważ nie wystarcza nam kontraktu z NFZ na pokrycie wszystkich kosztów(...)". Ale czy aby na pewno? Rzecznik NFZ w Krakowie P. Jolanta Pulchna w wywiadzie udzielonym również dla Kroniki Krakowskiej i wyemitowanej tego samego dnia stwierdziła: "(...) środki dla oddziału ogólno-psychiatrycznego są niższe natomiast one są niższe, dlatego, ponieważ właśnie o taki podział środków wnioskowała dyrekcja szpitala". Dlaczego w takim razie dyrekcja nie stara się o większy przydział pieniędzy dla oddziałów ogólno-psychiatrycznych? Tak czy inaczej kontrakt z NFZ ogółem jest wyższy o 1 mln zł niż umowa z roku poprzedniego. Wszystko było by na swoim miejscu, gdyby nie fakt, że P. Dyrektor przeznaczyła większość pieniędzy na świadczenia środowiskowe, wzorując się na państwach zachodnich. Patrząc prawdzie w oczy w Polsce w tej chwili choroba psychiczna jest nadal uważana za coś innego, dziwnego. Chorzy w większości nie chcą się leczyć w swoich domach, obawiając się odrzucenia przez swoje najbliższe otoczenie. Może dyrekcja chciałaby leczyć wszystkich pacjentów we własnych domach, a cały kompleks szpitalny zamknąć?

Kolejnym aspektem z powodu, którego oddział musiał być zamknięty jest to, iż jak twierdzi Pani Dyrektor "nie mogę utrzymywać oddziału, który nie będzie miał obłożenia łóżek, więc muszę go zlikwidować, po to żeby zmniejszyć koszty". Obłożenie łóżek na oddziale 7D było przez cały czas pełne, z wyjątkiem 2 miesięcy, w których zapełnienie było ok. 80%. Spowodowane było to remontem przeprowadzanym na oddziale. Po podpisaniu nowego kontraktu p. Grochowska "zmuszona" była zmniejszyć ilość przyjmowanych pacjentów o 40. Z tego wynika, iż obłożenie łóżek na oddziałach, które zmuszone były zmniejszyć przyjmowanie chorych nie mogło być 100%, gdyż zawsze pozostawało tych 40 wolnych miejsc. Godne uwagi jest również to, że oddział 7D nie pociągał za sobą tak wielkich kosztów, i był w jakimś stopniu "dochodowy".

"Zwróćcie państwo uwagę, że stoicie w oddziale całkowicie odnowionym, odnowionym przy naszej inwencji i naszej inicjatywie. Dyrekcja nie pokryła ani jednej puszki farby, która się tutaj znajduję na ścianach." Jest to wypowiedź jednego z pracowników, udzielona dla programu "Reporter: Szpital w leczeniu". Nasuwa tutaj się pytanie: Czy warto dbać o swoje miejsce pracy, a w przypadku mieszkańców o godne życie w swoich mieszkaniach? Co w takim razie, mając na przykładzie oddział 7D myśleć? Czyż nie działa to destrukcyjnie na człowieka? Człowiek chciałby dbać o swoje miejsce bytu, lecz cały czas "zachodzi w głowę" czy aby za to nie zostanie wyrzucony, zwolniony. Ludziom patrzącym na tą sytuację z boku odechciewa się wszystkiego. Myślą, że lepiej żyć w zaniedbanych mieszkaniach, i pracować w obskurnych oddziałach, ale przynajmniej będą mieć dach nad głową, i "stałą" pracę. Mieszkańcy w zamian za wyremontowane za swoje pieniądze mieszkania, zrobione łazienki dostali wyższe czynsze, ponieważ standard lokalu wzrósł. Pracownicy 7D odrestaurowali swój oddział, niebywale się starali, aby ich miejsce pracy "jakoś" wyglądało. Za swój trud zostali "wynagrodzeni".

Następnym ważnym punktem jest także to ze P. Grochowska tłumaczy przenosiny oddziału 9 na 7D tym, że chorym ciężko wchodzić i schodzić po schodach. Czy tak trudno odrestaurować jedno piętrowy oddział 3B, który stoi pusty od dłuższego czasu? Został tam już odnowiony dach, a w przyszłości zapewne całość zostanie wyremontowana, tak jak inne oddziały. Czy nie lepiej było, jako pierwszy odnowić 3B i przenieś tam chorych z bloku o numerze 9? To tylko takie moje przemyślenia.

W styczniu odbyło się referendum, na którym P. Grochowska proponowała, aby pracownicy, oddali część swoich pieniędzy z funduszu socjalnego, i przekazali je na potrzeby "szpitala". Pracownicy wykazali wtedy ponownie, iż nie ufają p. Dyrektor.

W dalszym ciągu nie została wycofana ustawa 409/09 ZARZĄDU WOJEWÓDZTWA MAŁOPOLSKIEGO z dnia 21 kwietnia 2009 r. Blokuje ona ubieganie się o dofinansowania z unii gdyż szpital jest wystawiony na sprzedaż. Natomiast P. Dyrektor nie ubiega się w ogóle o dofinansowania z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pragnę zaznaczyć, że P. Grochowska dostała również wotum nieufności od pracowników.

"Tu i ówdzie" słychać głosy, że są przymiarki do zamknięcia kolejnego oddziału. Prawdopodobnie następstwem tego będzie podpisanie niższego kontraktu z NFZ i kolejne zwolnienia.

Z przyszłością tej placówki, w kręgach znawców zwanej "Wawelem psychiatrii" nieodłącznie związane jest przyszpitalne osiedle mieszkalne. Administratorem osiedla jest również dyrekcja szpitala im. J. Babińskiego. Mieszkańcy są w wysokim stopniu pomijani. Płacą wysokie czynsze, a o remontach mogą tylko pomarzyć. P. Grochowska nie występuje w ogóle o dofinansowania na remont budynków mieszkalnych przyczyniając się do coraz to gorszej sytuacji technicznej zabytków. Czy ktoś czeka na odpowiedni moment, aby ogrodzić budynki i ogłosić katastrofę budowlaną?


Materiały telewizyjne przydatne do lektury tego artykułu:


Komentarze

Wróć


Odwiedziło nas: osób
Design by flankerds.com